niedziela, 12 października 2014

Codzienne życie z pudlem...

Od prawie 2 miesięcy przybieram się do tego posta i wiecznie coś nie wychodzi, kolejne podejście ;)

Z racji że w lipcu (taaak, w czas się obejrzałam :D) minęły 2 lata odkąd Chi jest z nami to takie małe podsumowanie ;)

Początki były trudne (z perspektywy czasu)- szczeniak był tak wycofany, że gdy obcy ludzie chcieli go pogłaskać to ze strachu piszczał i sikał pod siebie. Podobnie reagował gdy wracaliśmy po dłuższej nieobecności.
Teraz trudno mi określić kiedy to przeszło... Na dzień dzisiejszy muszę stwierdzić, że poprawa jest ;)
Jednak Chi nie jest z tych psów co lecą i się witają z każdym napotkanym człowiekiem, na początku podchodzi z dystansem, dopiero po jakimś czasie daje się spokojnie pogłaskać (Ci co go znają mogą potwierdzić ;) ).
Jak to pudlarze mówią- ,,pudle z wiekiem mądrzeją".
Tu się w pełni zgadzam.
W tamtym roku spuszczenie Chi w parku nie wchodziło w grę, zaraz by dał dyla.
Dziś pozwalam mu pobiegać bez smyczy, jeszcze z pewną obawą ale mniejszą niż rok temu.
Powoli zaczynam ufać swojemu psu.
Widzę, że on na spacerach zaczyna bardziej się słuchać i koncentrować na mnie.
Przykład?
Psi spacer w Lublinie, wieczór, całkowicie obce dla nas miejsce.
Znajoma od razu spuściła swoje dwa szetlandy.
Ja dopiero po jakimś czasie zdecydowałam się puścić Chica. Ciągle pełna obaw bo inne psy, osoby biegające, że zwieje i będę musiała go gonić...
A tu szok, pies owszem biega ale coraz wraca do mnie, odwraca się, żeby upewnić się czy na pewno jestem.
Z obcymi psami się wita i leci dalej.
Jak tak sobie pomyśle to chyba ten spacer był takim przełomowym.
Teraz im częściej puszczam Chi tym ładniej się  odwołuje.

Coś o sztuczkach przydałoby się napisać...
Na filmikach wszystko wygląda niemal idealnie ale jak jest tak na prawdę?
Muszę przyznać, że mamy problem z wycofywaniem nagród.
Chi ma często tak, żę jak widzi, że nic dla niego nie mamy to ma w nosie wszelkie komendy, ot pudel stwierdza, że mu się to nie opłaca.
Za to gdy już coś smacznego mamy to dostaje niemalże głupawki i zaczyna pokazywać wszystko co umie szczekając przy tym niemiłosiernie.
Często próbuje wyłudzić jedzenie kładąc głowę na naszych kolanach czy przyjmując pozycję ,,proś".
Gdy nie dostanie tego co chce potrafi sobie sam to wziąć- przykład- wskoczył na stół w kuchni bo siostra mu pokazała kawałek czekolady.
Coś dobrego jest w opakowaniu?
Jeszcze większa frajda, trzeba je porwać :)

Kurcze, i zmieniłam temat.
Wracając do trików...
Niekiedy jednak jestem mega dumna z wypierdka.
Nauka nowych sztuczek przychodzi mu z łatwością.
Wiem, że niektórych rzeczy aktualnie nie jesteśmy w stanie się nauczyć ale to wyłącznie z mojej winy bo np.nie wiem jak się za to zabrać, jak to zrobić by mu się dana sztuczka nie myliła z jakąś już wyuczoną.
Z czasem pewnie wpadnę na jakiś genialny pomysł i wszystkie sztuczki które aktualnie mamy na liście ,,oczekujących" ogarniemy ;)

Sporty...
Tu w sumie nie powinnam się wypowiadać bo praktycznie nic z nimi wspólnego nie mamy.
jednak gdy już pójdę na studia (Chi oczywiście zamieszka ze mną) liczę, że uda nam się zacząć coś robić w kierunku obedience i agility.
Póki co możemy ćwiczyć jedynie ,,po domowemu".
Mistrzami nie będziemy ale co szkodzi spróbować ;)?

Muszę powiedzieć, że o takim psie jak Chi marzyłam.
Idealny nie jest, ma swoje wady, niejednokrotnie wystawia moją cierpliwość na próbę...
Mimo to jest zawsze chętny do pracy ale przy tym nie jest nachalny.
Potrafi idealnie dostosować sie do mnie.
Nie mam czasu na ćwiczenia? ok, pies spokojnie sobie odpoczywa i nie męczy się z powodu braku zajęcia.
Kiedyś nie doceniałam pudli ale powód był prosty- wszystkie które spotykałam to maskotki starszych ludzi.
Odkąd stałam się właścicielką pudla moje zdanie o nich całkowicie się zmieniło :)
Szkoda jednak, że niektórzy ciągle widzą w nich ,,babcine pieseczki" a nie psy z potencjałem...












niedziela, 10 sierpnia 2014

Wakacje

Meldujemy, że żyjemy :D
Tym razem wyjazd był bez Chicełka, chłopak musiał wytrzymać całe 3 tyg bez ukochanej pańci.
Przed wyjazdem jednak odwiedził fryzjera i teraz chwalimy się nowym ,,lookiem" :D



Dodatkowo z nudów nauczyliśmy się nowej sztuczki :D
 
Przepraszam, za taki krótki i chaotyczny post, nadrobimy niebawem :)

piątek, 6 czerwca 2014

Pies w szkole...czyli trochę o szkolnym konkursie ,,Pokaż nam swój talent"

Dziś (tj.6 czerwca) w naszej szkole obchodzony jest dzień patronki.
Z tej okazji już po raz 3 organizowany był konkurs ,,Pokaż nam swój talent".
Szczerze powiedziawszy nad wzięciem udziału zastanawiałam się już od poprzedniej ,,edycji".
Jednak niepewna czy konkurs w ogóle będzie organizowany nic z tym nie robiłam.
W poniedziałek dowiedziałam sie, że owszem, konkurs się odbędzie.
Chwila zastanowienia- dobra, bierzemy udział, co nam szkodzi.
W sumie do dziś nie byłam na 100% pewna czy sobie damy radę.
Udało się nas upchnąć na początek listy więc mieliśmy startować jako pierwsi.
Przed występem jeszcze chwila relaksującego spacerku który chyba jeszcze bardziej mnie zestresował gdyż Chicełek w ogóle nie chciał współpracować, miał w nosie mnie i smaki.
Ja już lekko spanikowana, w głowie myśli czy w ogóle jest sens iść do tej szkoły i się skompromitować psem który ma mnie w poważaniu :D
No nic, idziemy.
W szkole na samym wejściu zachwyty małym, kudłatym psiakiem.
Idziemy dalej.
Nauczyciele też w pozytywnym szoku widząc psa w szkole.
Ok, jesteśmy.
Teraz chwila na skupienie psa więc idziemy sobie na boczek poćwiczyć trochę.
Sukces!
Pies zaczyna współpracować!
Jest dobrze. Myślę ,,o, jak tak będzie robił na sali to będzie dobrze".
Ale stres i tak jest- dość sporo osób, muzyka, oklaski czyli mnóstwo rozpraszaczy i mały piesek który nie miał jeszcze do czynienia z tego typu imprezami, nie występował przed takim dużym gronem.
No nic, teraz nie możemy się wycofać.
Weszliśmy na sale.
Ludzie gadają, muzyka gra.
Mamy jeszcze chwilę więc kolejna próba ćwiczeń i skupienia psa i znów super efekt, widownia już zaczyna sie nami interesować mimo, że konkurs się jeszcze nie zaczął.
Ok, zaczynamy!
Zapowiadają nas, Chicełek, to nasz czas!
Stwierdziłam, że do naszego występu damy muzykę (mimo, że sztuczki nie były jakoś ze sobą powiązane, tj.nie był to żaden układ, wieczorem wypisałam jedynie możliwe do pokazania sztuczki i polecieliśmy na żywioł)- ,,Best day of my life"coby nie było słychać za bardzo jak wydaję piesełkowi komendy czy chwalę.
Na początek spokojnie slalomik, Chic zrobił bez problemu, ufff (zdarza mu się mylić).
Wszystkiego po kolei nie będę opisywała gdyż sami zobaczycie na filmiku ;)
Niestety Chic odmówił wskoczenia na plecy (później się zrehabilitował i wykonał ćwiczenie) oraz wskoczenia na stopy (a tak na to liczyłam...).
Niemniej jednak cały nasz występ zaliczam do mega udanych!
Biorąc pod uwagę fakt, że Chi nie ćwiczył nigdy w takich warunkach (ja zresztą też), był to pierwszy nasz występ przed tyloma osobami to mogę powiedzieć, że jestem niesamowicie dumna z dzieciaka.
Zauważyłam też, że im trudniejsze warunki tym młody się lepiej skupia, lepiej współpracuje- dla mnie szokiem było, że pies jest na mnie aż tak skupiony jak w około tyle nowych zapachów, miejsc.
No nic, tyle gadania to teraz trzeba pokazać o czym mowa ;)
Ach! Zapomniałabym dodać, że tym występem wywalczyliśmy sobie 2 miejsce!
Nagroda wprawdzie stricte dla mnie bo pies z tego nie skorzysta (karnet na basen) ale pomyśleli też o czworonogu- symbolicznie otrzymał piłeczkę tenisową :D

To tyle z dzisiejszego dnia.
Nauczka na przyszłość? Jak się powie A to trzeba powiedzieć i B, nie warto się poddawać, trzeba próbować nawet i dla samego zdobycia doświadczenia :)

Pozdrawiamy, Ola&mistrz Chico

sobota, 26 kwietnia 2014

Obroża Dog Prince& Czekolada dla psów

Dawno nie było żadnej notatki a teraz wpadamy z testami :D

Przed świętami Sklep internetowy online NaszeZoo wysłał do nas paczkę od  a tam- obróżka Trixie Dog Prince oraz Czekolada dla psów Trixie.

Obroża Dog Prince




Firmy Trixie chyba nie muszę nikomu przedstawiać :)
Do tej pory wszystkie akcesoria mieliśmy handmade, w sumie to jest jedna z pierwszych ,,gotowców".
Dla Chico idealnym rozmiarem jest XS-S.
Obroża jest dość solidnie wykonana, fajna, mięciutka.
Plusem jest też klamra- metal połączony z plastikiem- pierwszy raz spotkałam się z czymś takim ;)
Dodatkowo uroku dodają jej metalowe aplikacje.
Póki co obróżka wytrzymała lekkie pudlowe zrywy więc test wypadł jak najbardziej pozytywnie :D

A tak obróżka prezentuje się na modelu :)




Kolejny łakoć za który Chico dałby się pokroić :D
Już na sam widok jest mega radość. Ze swojej strony powiem, że czekolada bardzo fajnie dzieli się na kawałki ale do pewnego czasu. Nie da się jej tak pokroić by spokojnie dało się ją stosować w trakcie nauki (przynajmniej dla małego psa). Ponadto przykleja się trochę do rąk co jest dodatkowym minusem.
Niemniej jednak jest do fajna przekąska dla psa. Zawiera sporo chemii więc nie polecałabym jej podawać w sporych ilościach.
Jestem jednak zwolenniczką naturalnych, mięsnych przysmaków.
Nie zaszkodzi jednak od czasu do czasu podać psiakowi :D
A co Chico o tym sądzi?


Na koniec chcielibyśmy podziękować ekipie sklepu Nasze Zoo za wybranie nas i przekazanie produktów do testowania :)