sobota, 27 sierpnia 2016

Pielęgnacja pudla bez tajemnic

,,Co ile kąpiesz swoje psy?"
,,Jak często czeszesz?"
,,Ile się schodzi z suszeniem?"
Te i wiele innych pytań słyszę niemal zawsze gdy ktoś spotyka pudle po raz pierwszy. Postanowiłam więc poruszyć ten temat i rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące pielęgnacji pudla.
Z góry zaznaczam, że nie czuję się żadnym specem w tym temacie a wszelkie informacje zawarte w tym wpisie są jedynie oparte na moim doświadczeniu.

Zacząć trzeba od tego, że pudle są rasą psów którym sierść rośnie cały rok i nie wypada. Co za tym idzie wymagają one regularnego strzyżenia- co ile to już kwestia osobnicza a także tego jakie preferencje ma właściciel. Owszem, podczas czesania pies trochę włosów traci jednak nie sypie się z niego tak jak z innych psów. Nie posiadają też one podszerstka. Ok.10 miesiąca zaczyna się u pudli wymiana włosa. Często w tym okresie pojawiają się kołtunki, przy czesaniu ilość wychodzącej sierści też się zwiększa. Aby nie narobić jeszcze większej szkody pudla należy czesać tylko na mokro. Do tego idealnie sprawdza się ludzki sprey z Gliss Kur (rozcieńczony) czy inne typowo psie specyfiki, my mamy sprey z Botaniqa (6).
Spotkałam się z wieloma opiniami, że między kąpielami pudla nie powinno się w ogóle dotykać szczotką i tego staramy się trzymać.
Czasem jedynie przeczeszemy gdy wybieramy się na jakiś spacer a włoski już zaczynają źle wyglądać.
Jednak aby pudel wyglądał jak pudel ważna jest nie tylko kąpiel ale sam dobór kosmetyków.
My aktualnie używamy zestawu z K9 z serii Aloe Vera (1 i 2)- szampon i odżywka. U nas sprawdza się rewelacyjnie. Oprócz super właściwości myjących dodatkowo skraca czas suszenia co jest wielkim plusem. Są to profesjonalne kosmetyki, z trochę wyższej półki cenowej. Jednak są na tyle wydajne (wymagają sporego rozcieńczania), że na prawdę warto w nie zainwestować. Ja akurat kupuję je na rozbiórkach dzięki czemu uda mi się zaoszczędzić kilka złotych.
Posiadamy również kosmetyki z Dog's Profit- szampon+ Fast Cleaner. (3 i 4)Nie sprawdzają się one tak super jak K9 ale też dają radę.
Ponadto mamy w swoim arsenale też piankę do zadań specjalnych z firmy Selecta HTC (5)- o tym będzie oddzielny post.
Jak jednak wygląda sama kąpiel?
Tutaj dużej filozofii nie ma bo pudla kąpie się tak jak każdego innego psa. Jednak aby uzyskać jeszcze lepsze efekty warto poświęcić chwilkę u potraktować pudlowy włos 2 razy szamponem.
Po kąpieli osuszam ręcznikiem a później daję jakieś 5 min na ścieknięcie nadmiaru wody (pies siedzi wtedy w klatce).
Przy pudlu ważne jest też suszenie, bez tego będzie wyglądał niemal tak samo jak przed kąpielą.
Suszymy i czeszemy jednocześnie. Do tego celu najlepsza jest pudlówka- szczotka z długimi, zagiętymi na końcach ząbkami. My mamy z firmy Show Tech.


Dokładne wysuszenie zmniejsza też ryzyko powstawania kołtunków.
Jak wygląda to w praktyce? Nagraliśmy krótki filmik z naszej kąpieli :)

Efekty przed i po kąpieli:
Przed

Po
I na tym nasza pielęgnacja się kończy. Do następnej kąpieli (która jest średnio co 2-3tyg) nie robię z włosem praktycznie nic.
Jako dodatek/ciekawostkę postanowiłam sprawdzić ile schodzi nam podczas kąpieli i suszenia. Akurat wypadła Chica kolej na kąpiel więc dane są oparte na nim, u Greya jest to adekwatnie do wielkości dłużej.
Kąpiel: 27min
Suszenie: 25min.
Porównując do pudli wystawowych jest to na prawdę niewiele. Przygotowanie Edzi (tak żeby wyglądała jak na zdjęciu poniżej) zajmuje p.Eli ok.5h

Mam nadzieję, że nie przestraszyłam potencjalnych przyszłych pudlarzy tym wpisem :)
Jeżeli cokolwiek pominęłam a Was ciekawi- piszcie w komentarzach, postaram się odpowiedzieć ;)

piątek, 26 sierpnia 2016

Przysmaki Maced

Kolejnym produktem który otrzymaliśmy do testów w ramach Top For Dog są przysmaki od firmy Maced. Przede wszystkim należy się duży plus za zawartość paczki. W środku znajdowały się 3 różne produkty, po 3 opakowania każdy.

Mini Kosteczki
To zdecydowanie najlepsze tego typu smakołyki. Osobiście jestem w nich zakochana. Skład pozostawia wiele do życzenia (zboża, produkty pochodzenia zwierzęcego, oleje i tłuszcze) jednak jest on zbliżony do reszty treserek dostępnych na rynku. W czym więc tkwi ich fenomen? Plastikowy słoiczek mieści w sobie 300g smakołyków. Są one tak malutkie, że ta ilość jest wręcz kosmiczna. Super pomysłem było samo opakowanie- nic się nie wysypuje, nie wysycha, nie wydobywają się żadne zapachy. Same kosteczki są mega miękkie, mają wręcz konstystencje podobną do plasteliny. Dzielą się super łatwo a przy tym nie kruszą . Zapach mają typowy dla takich smakołyków, utrzymuje się dość długo na dłoniach. Moje psy wręcz za nimi szaleją.  Świetnie sprawdzają się podczas sesji treningowych gdyż ich wielkość jest w sam raz na nagrodę. Fakt, dla większych psów mogą one być aż za małe jednak u nas są pod tym względem idealne. Uważać jednak trzeba przy trzymaniu ich w ręce gdyż lubią się sklejać i tworzyć bliżej nieokreśloną masę.
Cena za słoiczek wynosi od ok.10 do 14zł i wg.mnie jest ona adekwatna od ilości produktu jaki otrzymujemy.




Spaghetti
Brzmi dziwnie? Może trochę. Jednak to nic innego jak suszone jelita. W opakowaniu znajduje się 40g produktu co średnio odpowiada 8-10 paskom. Cena waha się od 2 do 4 zł. Na każdym jelitku znajduje się podziałka która teoretycznie ma pomóc w dzieleniu ich na mniejsze kawałki. W praktyce nie jest to takie łatwe. Z tego powodu ja podaje je jako typowa przekąska czy nagroda za coś super extra. Produkt jest w 100% naturalny, nie zawiera żadnych sztucznych substancji konserwujących czy aromatów. Nie jest to coś, co zajmie na dłuższą chwilę psa gdyż u nas znika w zastraszającym tempie. Jednak z racji, że to zwykłe suszonki, są u nas bardzo na +.




Dentic
Przysmaki do czyszczenia zębów. Czy faktycznie się sprawdzają? Osobiście jestem sceptycznie nastawiona do tego typu przysmaków. U pudli nie widzę większej różnicy. Traktujemy je jako przekąskę. Jest twardsze od typowych smakołyków i dość ciężko to przełamać. Psom smakuje a zjedzenie tego zajmuje im mniej niż 3 min.





Podsumowując- z produktów firmy Maced jesteśmy bardzo zadowoleni. Mogliśmy przetestować dość różnorodne formy przysmaków które tak na prawdę są małą częścią tego co może nam zaoferować producent. My bardzo polecamy i na pewno będziemy próbować innych produktów z tej firmy.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Szarpak Dogcessories




 Szarpak Best Tug Toy od firmy Dogcessories- dla Top For Dog





Szarpanie to chyba ulubiona forma zabawy moich psów. Nie potrzeba do tego super zabawek- wystarczy kawałek szmatki.
Dzięki Top For Dog mogliśmy do tego celu testować szarpak Best Tug od Dogcessories.
Zabawka występuje w 2 rozmiarach- dla małych i dużych psów. My ze względu na Greya wzięliśmy tą drugą opcję. Szarpak ma długość ok.60cm. Dla mnie jest ona wręcz idealna gdyż można spokojnie złapać za 2 końce i nie trzeba się martwić o palce.


Splot jest dość ciasny dzięki czemu po rozciągnięciu zabawka wraca do swojego kształtu.
Brudzi się jak każdy materiał ale wystarczy wrzucić do pralki i po problemie.
Chico łapie dość niepewnie ten szarpak (mimo, że z szarpaniem nie ma problemu) i mam wrażenie, że dla niego jest on zbyt twardy.
 Greyowi natomiast on bardzo podpasował i wręcz za nim szaleje.

W tego typu zabawkach dodatkowym plusem jest waga- materiałowy szarpak jest cięższy od tego zrobionego np.z owcy dzięki czemu można użyć do również do aportowania.
Best Tug od Dogcessories kosztuje 27zł (w większym rozmiarze). Porównując do innych psich firm jest to dość sporo jednak zabawki są wykonywane ręcznie przez osoby zagrożone wykluczeniem społecznym a materiał wykorzystywany do produkcji pochodzi z przetworzonych butelek.
Dla mnie jest to super inicjatywa a biorąc pod uwagę jakość szarpaka warto dorzucić te kilka złotych.





sobota, 20 sierpnia 2016

Spontaniczny wypad do Warszawy

Wczorajszy dzień spędziliśmy w stolicy :)
W Warszawie byliśmy po 11. Podczas gdy ja załatwiałam pewną sprawę siostra siedziała z Greyem i Żelką przed wejściem. I tu pierwsze zdziwienie i pozytywny szok- Grey dał się bez problemu głaskać dla małej dziewczynki <3 Dodatkowo szarpał się ładnie na chodniku- nie przeszkadzały mu jeżdżące samochody czy ludzie.
O 13 byliśmy umówieni z Klaudią, Agatą i Julią. Pojechaliśmy razem na starówkę w celu porobienia kilku zdjęć.
Diana, Kiara, Żelka, Grey


Dla mnie była to super okazja na podszlifowanie umiejętności na obcych modelach.
Do tej pory ciężko było znaleźć kogoś kto miałby czas i ochotę ;) Efekty?




Co do samego Greyka to byłam zaskoczona bo nawet potrafił się skupić i czekać na swoją kolej, potrafił się opanować z witaniem piesków więc wow.

Potem ruszyliśmy na pola mokotowskie gdzie byliśmy umówieni z p.Elą z hodowli Agility Royal Poodle. I tak mieliśmy okazję poznać Edzię oraz 2 jej szczeniaczki- 4 miesięcznego Leona i Lilkę.


Jestem totalnie zakochana w tych maluchach :) Super zsocjalizowane, kochające ludzi. A jaką super wymianę na zabawki mają zrobioną- istne ideały. W Edzi już dawno zakochana byłam a wczorajsze spotkanie jeszcze bardziej tą miłość rozbudziło :D
Rozpływam się nad obcymi psami a nie mogę zapomnieć pochwalić Greyka. Super się pilnował, przybiegał na zawołanie (mamy z tym problem). Dodatkowo poszarpał się co pozwoliło nam go dodatkowo zmęczyć. Podczas gdy my siedzieliśmy i gadaliśmy Greyek leżał obok i odpoczywał. Coś czuję, że zaczyna się z niego robić fajny pies ;) W drodze powrotnej spuściłam go jeszcze ze smyczy na chwilę. Akurat niedaleko przechodził pies więc Grey nie mógł przepuścić okazji żeby się nie przywitać. Już myślałam, że będę musiała go ganiać bo do tej pory nigdy nie zdarzyło się w takiej sytuacji by dobrowolnie przyszedł. Niemały szok przeżyłam jak tylko go zawołałam a on zostawił pieseczka i pięknie do nas przybiegł. Mądrzeje chłopak <3
W pociągu przespał całą drogę, był już tak padnięty.
Ale co mu się dziwić- tyle psów, tyle wrażeń.
Dziękujemy wszystkim za możliwość spotkania i mam nadzieję- do zobaczenia :)


sobota, 6 sierpnia 2016

Smakołyki 8in1- nowość na rynku



Nazwa produktu: 8in1 Training
Kto testował: Chico (4,5 roku) i Grey (10 miesięcy)


Dziś pod lupę bierzemy przysmaki z firmy 8in1 które mieliśmy możliwość testować w ramach plebiscytu Top For Dog.
Do przetestowania otrzymaliśmy 4 rożne warianty tych smakołyków: pro energy, pro immune, pro activity i pro learn.
Przysmaki pakowane są po 100g a ich cena waha się od 5 do 8zł. Nie zawierają one glutenu, są niskotłuszczowe i bezcukrowe.
Świetnie sprawdzają się podczas treningu- łatwo je podzielić na mniejsze kawałki (przydaje się to przy pracy z Chi) jednak lubią się wtedy kruszyć.

Plusem jest to, że nie brudzą rąk. Owszem, zapach zostaje ale nie jest on strasznie drażniący. Trzeba pamiętać by nie zostawiać ich na świeżym powietrzu gdyż szybko twardnieją. Wtedy nie ma nawet mowy o jakimkolwiek dzieleniu ich.
Jednak i na to producent zalazł radę. Opakowanie zostało wzbogacone o mały pasek dzięki któremu możemy w miarę szczelnie zamknąć przysmaki.
Moje psy uwielbiają tego typu nagrody. Sama też często kupuję tzw.treserki gdyż są idealne do nauki. Pudle nie zauważyły żadnej różnicy pomiędzy wariantami smakowymi. Ja również nie zaobserwowałam żeby jakiś smak im bardziej lub mniej podszedł.



Na widok, ba, na dźwięk otwieranej paczki psy dostają szału i tylko czekają aż będą mogły schrupać te małe kosteczki.
Myślę, że takie przysmaki są fajną opcją dla osób posiadających ciut większe psiaki (jak Grey) gdyż dzielenie kostek, przynajmniej dla mnie, jest trochę uciążliwe.
My ze swojej strony możemy je z czystym sercem polecić- pudle je kochają.





wtorek, 2 sierpnia 2016

Pierwsze wakacje z Greyem

Wczoraj wieczorem wróciliśmy z kilkudniowego wyjazdu nad morze.
Grey pojechał razem z nami, Chi musiał zostać z siostrą w domu (Chico wody nie lubi więc dla niego siedzenie pół dnia na plaży byłoby męczarnią, nie mieliśmy możliwości zabrania 2 psów więc takie wyjście było dla każdego najkorzystniejsze).
Po przyjeździe na miejsce wybraliśmy się na szybką kawę i pierwszy szok- Grey położył się i przez cały czas jak siedzieliśmy przy stoliku słodko sobie spał
Następnie ruszyliśmy na plażę. Byłam pełna obaw jak to będzie, jak zareagują ludzie no i czy sam pies nie będzie bał się fal. I tu kolejne zdziwienie. Zakazu jako takiego nie było (przynajmniej ja nie zarejestrowałam żadnej tabliczki z zakazem- byliśmy w Krynicy Morskiej). Greyek jak tylko podeszliśmy do wody zaczął łapać falę i nie mógł się doczekać kiedy pozwolimy mu wejść dalej :) Pierwszy dzień biegał na lince bo ludzi sporo, obce miejsce więc przyznam się, że bałam się go puścić. Od razu zaczął aportować kijek z wody. Co tam, że fale lekko zalewają :D Fakt, jego próby pływania wyglądały dość komicznie ale od czegoś trzeba zacząć, nie?


 Następnym razem z racji sporej ilości ludzi Grey większość czasu przesiedział na plaży w klatce- wow, nie chciał za wszelką cenę z niej wyjść a położył się i odpoczywał podczas gdy ja pluskałam się w wodzie. Przy kolejnej wizycie na plaży znaleźliśmy tak odludne miejsce, że Greyek mógł sobie spokojnie biegać bez smyczy za piłeczką. Ach, to dopiero była pełnia szczęścia :D
Nikt z przebywających na plaży nie miał nic do pudla, było nawet sporo osób z psami. Gdy tylko przechodziliśmy z Greyem już z każdej strony było słychać słowa zachwytu. Nie dało się przejść niezauważonym. O ile na początku wyjazdu było to nawet fajne tak po kilku dniach zaczyna człowiek mieć dość tych wszystkich ,,o jaki słodki pies" ,,mamo, spójrz, owieczka" ,,można pogłaskać?". Jednak jakby nie patrzeć miało to i swoje plusy- przez to, że Grey budził zachwyty nie mieliśmy problemu żeby wejść z nim do baru czy nawet sklepu. Raz nawet w sklepie spożywczym pani ekspedientka się śmiała, że będąc z takim ładnym psem siostra jeszcze się pyta czy wejść może.
Greyek nauczył się też odpoczywać w nowych miejscach i nic nie robił sobie z karuzeli- gdy trzeba było poczekać on kładł sie grzecznie i przysypiał.
Przyznam się, że miałam sporo obaw przed wyjazdem z Greyem. Jednak teraz mogę stwierdzić, że był on niemal idealnym psem podczas naszych wakacji. Co będzie dalej- czas pokaże.
Za rok spróbuję zabrać oba pudle, to dopiero będzie przygoda :D
Odpoczywamy w barze

Karuzele też nie są straszne

Raz na plaży śpię na kocyku

A raz w klatce




Grey- pan i władca plaży